Ale najpierw nocka pod Segedynem. Miasto, choć zabytkowe zwiedzilismy tylko pod kątem sklepu spożywczego. Kilka kilometrów dalej, po minięciu przedmieści i skonsumowaniu piwa marki Soproni, w krzakach koło wylotówki na Belgrad rozbijamy namiot i lulu. Jutro będzie śmichu po pachi :)