W Łodzi kąpiel, szybkie pranie ciuchów, które w niewyjaśnionych okolicznościach uwaliłem czekoladą. No i piwo z Jacą. Temat rozmów ten samo co ostatnio, nastroje nawet wesołe jednak. No i wieczrem kultura, obcowanie z X muzą, piwo i spać. Moje namowy żeby pojechać stopem do Piwnicznej zostały całkowicie olane, ja sam przekonany, więc rawie cały dzień spędzony raczejbezproduktywnie.
Chociaż nie, empetrójaka kupiłem. Zawsze mnie wkurzało jak od namiotem dwie na trzy osoby zakładały słuchawki, no, skoro inaczej nie można...z resztą i tak już miałem sobie kupić. Ale to nieważne.
Ważne, że nocny pociąg do Piwnicznej nie był pełny, nie wsiadło dużo osób w łodzi i że udało się znaleźć przedział na dwie osoby. Więc udało się wypić w sokoju iwo, pogadać, poczytać i, wyciągnąwszy się na kanapie, pójsć spać.